piątek, 12 grudnia 2014

Kurs z Sephorą nr 2 :) PARTY READY SMOKY EYE


Dziewczyny,

no i jestem po kolejnym kursie z Sephorą. Tym razem wzięłam na celownik Smoky Eye. Na zajęciach ćwiczyłyśmy zarówno wersje dzienną jak i wieczorową. To, co się nauczyłam na 5. Alei chcę teraz dalej przekazać Wam! 

 
źródło: sephora.com
   
  •  Gdy bawimy się ciemnymi cieniami lepiej zacząć makijaż od oczu. Później wszelkie obsybi możemy wytrzeć chusteczkami do  demakijażu i kłopot z głowy! Nie psujemy przy tym makijażu twarzy :)
  • Ok, na początek podstawa czyli przygotowanie powieki. Bardzo ważnym elementem jest tutaj krem pod oczy. Rozbudzi on spojrzenie i nawilży delikatną skórę wokół oczu. 
  • Następny element to mój osobisty święty gral czyli primer :) Ten jeden mały łobuz ma cala paletę właściwości: przedłuży żywotność cieni na powiece, wydobędzie ich prawdziwy kolor, ujednolici powiekę i zapobiegnie zbieraniu się cienia w jej załamaniu. 
Pora przejść do prawdziwej roboty :p

Smoky Eye dzienne:
  • pędzelkiem do blendowania nakładamy neutralny cień o ton ciemniejszy od koloru powieki. Najlepiej to robić na otwartym oku ponieważ cień ten będziemy blendować w miejscu załamania powieki, które jest najlepiej widoczne przy otwartym oku. Zaczynamy od kolistych ruchów w zewnętrznym kąciku oka a później przechodzimy do blendowania w te i z powrotem na załamaniu powieki. I w tym miejscu wskazówka prosto z Sephory. Trzymając za koniec pędzelka blendowanie koloru będzie delikatniejsze, trzymając natomiast pędzelek blisko włosków kładziemy większy nacisk na powiekę i kolor będzie wyraźniejszy.

  • Następny krok to wklepywanie cielistego cienia na powiekę poniżej jej załamania. Używamy do tego płaskiego pędzelka. Pamiętajcie kochane, że najlepsza technika w tym miejscu jest wklepywanie, nie wcieranie. Wtedy kolor jest wyraźniejszy. Tym samym cieniem zaznaczamy również poniżej łuku brwiowego.
  • Ok a teraz, uwaga, zmienię wasze życie! :p ta sztuczka, nauczona w Sephorze, wycisnęła WOW!! z moich ust. TIGHTLINING słyszałyście o tym?? To jest zaznaczanie górnej linii wodnej czarną kredką. Tak, tak - od środka. OMG! To na prawdę robi różnice! No wiec to jest następny krok. Ale nie odkładaj kredki. Zaznaczamy też dolną linię wodną i górną linię rzęs. Kredka przy górnej linii rzęs nie musi być idealna ponieważ ją rozetrzemy małym gęstym pędzelkiem. 
I jeżeli chodzi o Smoky Eye na dzień to tyle. Pozostaje nałożyć kilka warstw maskary i gotowe. Jeżeli natomiast idziemy w stronę czegoś bardziej Va va voom to zaczekajmy z maskarą.

Jeżeli lubimy glamour to proponuje poeksperymentować z błyszczącymi cieniami i brokatem. Na zajęciach były one numerem 1!

A wiec od czego zaczniemy?
  • Od błyszczącej bazy. Nakładamy ją płaskim pędzelkiem na powiekę do jej załamania. Żeby rozmiękczyć linię rozcieramy ją pędzelkiem blendującym. 
  • W zewnętrznym kąciku oka nakładamy ciemny cień mniejszym pędzelkiem blendującym zaczynając od kolistych ruchów rozciągając je wzdłuż załamania powieki przy użyciu tego co pozostało na pędzelku. 
  • Poprawiamy kredkę jeżeli za bardzo się roztarła przy dokładaniu cieni.
  • W dolnym, zewnętrznym kąciku oka nakładamy ciemny cień i rozciągamy go ku wnętrzu. Nie dokładajmy więcej ciemnego cienia tylko rozciągamy tym co mamy. Nie chcemy efektu Panda Eye! Jak wyjdzie za ciemno możemy wewnętrzne kąciki rozjaśnić używając perłowych cieni.
  • Pozostaje tusz i BADABOOM gotowe :)


A to efekty naszej pracy w Sephorze :) z Ania :*

Kobietki,

przekazałam Wam Sephorowe mądrości na temat Smoky Eye. Mam nadzieję, że skorzystacie. Taki makeup idealnie  sprawdzi się na imprezach bożonarodzeniowych! Już niedługo Święta!!!

XOXO 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz